Dzisiaj nikogo nie dziwi fakt ,że NY wysunął się na czoło najbardziej wpływowych stolic mody. Miasto otwarte na nowe prądy , nowe zjawiska, stało się kolebką hip-hopu, sztuki graffiti i wielu innych zjawisk kulturowych związanych z subkulturą streetwearową.
Narodziło się tu więcej kultowych marek „mody ulicznej”, niż gdziekolwiek indziej na świecie ;od takich jak legendarne SUPREME czy ALIFE, do dzisiejszych wizjonerów takich jak Aleksander Wang, Opening Ceremony czy Public School.
Siła Nowego Yorku to nie tylko siła wynikająca z wszechobecnej subkultury „ulicznej”, ale także fakt, że jest o miasto samo w kosmopolityczne, otwarte na wszystko co nowe; wchłania różnorodne elementy i kreuje niezliczone subkultury i trendy ; od czerpania ze spuścizny amerykańskiej ( legenda dzikiego zachodu, indiańskie pierwiastki etniczne, poprzez intelektualny „normcore”, aż do niepokojącego „Street Goth”-u .
Otwartość ,przyjazne środowisko i większa łatwość logistyczna oraz niższe koszty organizacji pokazów przyciągnęły do Nowego Yorku wielu młodych, początkujących projektantów. I to także dzięki temu nowojorski Fashion Week stał się jednym z największych i najbardziej wyczekiwanych wydarzeń w
świecie mody.
Nowi projektanci wnieśli świeżość, nowe pomysły, inne myślenie. Jednym z pionierów był , już dziś wielki- Philip Lim. Kolejne modowe wydarzenia, które podnoszą rangę na mapie stolic mody to nowojorskie edycje targów „Capsule” i „Market Week” ,które tworzą one bardzo sprzyjającą platformę dla biznesu.
Można śmiało powiedzieć, że w świecie mody nastąpiło wyraźne przesunięcie punktu ciężkości i wiele impulsów do zmian w modzie idzie właśnie z Nowego Yorku. To miasto – tygiel, tętniące życiem, bezkompromisowe; mieszanka się wielu kultur i subkultur, stanowi dzisiaj inspirację dla tych z
górnej i tych z dolnej półki , oraz dla wszystkich pozostałych.